Translate

piątek, 17 kwietnia 2015

Rozdział XIV - Szybki kurs skakania z (bez) spadochrona

Zawsze myślałamAnnabeth Zawsze myślałam, że dziwny styl bycia Leny to, podobnie zresztą jak u jej brata, przejaw poczucia humoru. Myliłam się jednak. Ona jest po prostu nienormalna! Zapukała do twierdzy wroga, zapewne pewnego potworów, magów – psychopatów i innego rodzaju niebezpieczeństw. Równie dobrze moglibyśmy się posolić, ułożyć na wielkim półmisku i wywiesić tabliczkę rozmiaru tabloidu z neonowym napisem: „DANIE DNIA : PYSZNI HEROSI!” Stałam zszokowana, wpatrując się tępo Lenę. Byłam tak osłupiała, że nawet nie zdążyłam zrobić czegoś inteligentnego jak ucieczka, wyciągnięcie sztyletu, zamordowanie Leny... Drzwi otworzyły się powoli, ospale z głośnym i przeciągłym piskiem. Stanął w nich brzydki, gremlinopodobny stwór. Miał na sobie dużą (rozmiar XXXXXL?) jasno – niebieską, firmową bluzę z wyszytym na niej napisem : „Szef Ochrony”. Na jego brzuchu wypadała ona bardziej jak top. Potwór był wyraźnie znudzony i zmęczony. - Błagajcie o życie nędzni... - ziewnął, wpatrując się w nas pytająco – Nęęędzniiii... - Turyści – podsunęła usłużnie Lena uśmiechając się uroczo. - Błagajcie o życie nędzni turyści – mruknął sennie dłubiąc w pępku. - Myślę, że obędzie się bez tego – stwierdziła pogodnie – Jesteśmy turystami, jak już wspomniałam. Chcemy zwiedzić to fantastyczne miejsce. - Hm? - przeciągnął się – Niestety, ale muszę was zabić. Przeszedł mnie dreszcz, a w głowie zaświtała myśl „Czemu jeszcze tego nie zabiliśmy?” Przecież jest nieszkodliwe. Kilka szybkich pchnięć sztyletem i po bestii. „I może właśnie dlatego nie jestem w stanie tego zrobić?” - Nie mamy w dzisiejszym planie zabijania ani bycia zabijanym – zaprotestowała Lena z uprzejmym uśmiechem – Tylko koniecznie... Przerwał jej dzwoniący telefonu. Chwila, chwila, chwila...telefon? Potwór poszperał chwilę w kieszeni bluzy i wyjął z niej komórkę. Odebrał. Słuchał przez chwilę co ktoś ma mu do powiedzenia. - Hm? - popatrzył na nas przeciągle. Na każdego z osobna. Najpierw Tom, potem ja, na końcu Lena. - Tak, oczywiście szefowo. Już się robi. - Które z was to Helena Jackson? - warknął. Chwila ciszy. Po jego minie można było wywnioskować, że osoba będąca Heleną Jackson nie pożyje długo... - To ja – wyskoczyłam przed Lenę zasłaniając ją własnym ciałem – Ja jestem Helena Jackson. Zmierzył mnie wzrokiem. - Ghul, Ghol, Ghal – zawołał i chwilę potem pojawiło się troje jego pobratymców tylko dwa razy większych i dwa razy grubszych. - Brać ich! Nawet nie stawialiśmy oporu, gdy chwycili nas za ramiona i wpół niosąc, a wpół ciągnąc po ziemi wprowadzili do środka zamczyska. Choć byłam sparaliżowana ze strachu nie mogłam nie podziwiać kolosalnej i pięknej struktury wnętrza. Wysokie podłużne korytarze z masą rozwidleń. Ściany zdobione mozaikami z różnych epok. Po drodze mijaliśmy mnóstwo potworów. I greckich. I egipskich. To było niepokojące. Podobnie jak fakt, że jesteśmy na łasce bądź też nie łasce przerośniętych gremlinów. Wyszliśmy z korytarza i...tak, to z pewnością była sala z mojego snu. Brakowało jednego maleńkiego szczególiku. Percy'ego. Moje serce zabiło mocniej zdenerwowania. Czy to znaczy, że on już...? Tak poza tym wszystkie inne elementy były. Na czele z Mienyszkowem i zakapturzoną postacią. Ten pierwszy uśmiechnął się szaleńczo na nasz widok. Ta mina mówiła „dobry dzień na zabijanie”. Z wstrętem uświadomiłam sobie ile razy w życiu widziałam już tą minę. Zarówno on jak i kobieta w kapturze zdawali się szukać kogoś wzrokiem. Ona najwyraźniej znalazła to co szukała, bo spod kaptura udało mi się usłyszeć westchnienie ulgi. Mienszykow wyglądał jednak na niezadowolonego i sfustrowanego. - To wszyscy? Nie było ich więcej?! - w jego oczach błyszczała prawdziwa furia, gdy trzymający mnie Ghal przecząco pokręcił głową – A gdzie Kane? - tym razem zwrócił się do kobiety, a raczej dziewczyny co można było stwierdzić po jej drobnej posturze. Nie była wiele wyższa od Leny. Wzruszyła ramionami. - Skoro ich tu nie ma, to znaczy, że zginęli. I oni i ta dziewczyna. Syknął: - Obiecałaś mi zemstę!! Zemstę!!!! Zdawało mi się, że dziewczyna jest podirytowana. Chyba nie był to pierwszy raz, gdy była zmuszona do słuchania tej wypowiedzi. - Otrzymasz swoją nagrodę, spokojnie – mruknęła – Ale teraz czyń swoją powinność. Zabij tą dziewczynę – Wskazała palcem prosto na mnie. Ma się to szczęście – A pozostałą dwójkę oszczędź – głos jej lekko zadygotał. Zanim jednak Mienyszkow zdążył cokolwiek zrobić po sali rozniosło się dziwne zgrzytanie i chrobotanie. Trochę tak jakby ktoś jechał ogromnym widelcem po talerzu jednocześnie szeleszcząc papierem. Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu źródła okropnego dźwięku. Nie wiem czego się spodziewałam, ale poczułam lekkie rozczarowanie, gdy zobaczyłam kratę, o wysokości około metra tuż umieszczoną tuż przy samej podłodze. Coś lub ktoś pod drugiej stronie ściany próbowało ją wyrwać czy też usunąć ze swojej drogi. Krata z głośnym trzaskiem wylądowała na podłodze. Z otworu wysunął się nie kto inny jak... - Lissa!!! - dziki wrzask Toma utwierdził mnie w przekonaniu, że jednak nie mam zwidów wywołanych poczuciem winy. To naprawdę była ona. Ale niestety nie tylko ja i syn Zeusa widzieliśmy to. Wszyscy obecni na sali patrzyli na Lissę. Córka Afrodyty miała nieco nieprzytomne spojrzenie. Chyba nie bardzo zdawała sobie sprawę w jak wielkim jest niebezpieczeństwie. Ale jeszcze w większym niebezpieczeństwie i jeszcze większej nieświadomości byli ci, którzy wyszli tuż po niej. Sadie i Carter. Na pierwszy rzut oka byli w opłakanym stanie. Jeszcze bardziej poobijani i pokrwawieni niż Lissa. Carter miał obandażowaną głowę, a Sadie rękę. Mienyszkow już nie był zszokowany. Był ZADOWOLONY. Na swój morderczy i psychopatyczny sposób. Wycelował laskę w rodzeństwo. - Niee! Sadie, Carter! - krzyknęłam. I wtedy wiele rzeczy wydarzyło się naraz. Z laski Mienyszkowa wyleciał ciemny promień. Carter spojrzał w tamtą stronę z niewyraźną miną. Lissa coś wrzasnęła i pchnęła przyjaciół na ziemię. Promień ugodził ją w pierś. W następnej chwili runęła przez jedno z ogromnych okien. Tom wydał z siebie ryk wściekłości. Wyrwał się olbrzymowi i skoczył za dziewczyną.

10 komentarzy:

  1. Zastanawiam się ile razy mam ci to pisać. Wprowadź akapity, dłuższe rozdziały i dawny wygląd bloga. Kto się ze mną zgadza, niech pisze w komentarzach. Dawniej bardziej mi się twój blog podobał. Inni Ci też to piszą. Podobno liczysz na szczerą opinię, to właśnie ją dostałaś. Nie liczysz się z naszym zdaniem. Jeśli nic się nie zmieni to zrezygnuję z twojego bloga. Co wy na to???? M :-( :-( :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tam oj tam dopiero drugi raz :)
      Sprawa one: Akapity, winy bloggera. Pracuję nad tym, żeby tekst był czytelny.
      Sprawa dwa: Dłuższeeee rozdziały...ludzie ogar! Raz za długie raz za krótkie! Liczy się chyba treść. Z tej sama nie jestem zadowolona, ale mniejsza.
      Sprawa trzy: Miałam nadzieję, że się przyzwyczaicie, ale tak trujecie z tym wyglądem...O.K. Nie stary, bo był okropny, ale postaram się wprowadzić coś innego, prostego i czytelnego.
      Hm...nie liczę? Spoko, każdy ma swoją opinię.
      W porządku. Przyjęłam do wiadomości.
      Jak na lato.
      :( :( :(
      Aria Pl.

      Usuń
  2. Długość rozdziałów jest OK, więc bez przesady!!! Zwłaszcza, że istnieje coś takiego jak szkokoła, a blog to nie wszystko! Sama mam 12 lat i wiem jaki problem jest żeby dostać się do gimnazjum, a zwłaszcza jak ktoś chce do językowej klasy!!! Te wszystkie testy kompetencji itp! MASAKRA!

    Faktycznie, akapity są potrzebne, chociażby dlatego, że tekst się wtedy przyjemniej czyta!
    W.niektórych miejscach brakuje myślników toteż nie wiadomo kto mówi i czy w ogóle.mówi czy tylko myśli!!! Poza tym było parę literówek, ale żeby utrzymać status lenie, nie wypiszę Ci ich! :-P

    Co do wyglądu bloga nie będę zabierać głosu, bo moim zdaniem w tego typu blogach ważna jest treść, a nie głupi obrazek na górze!!!
    Amen.

    Czytam Tój blog od początku, ale.nie.komętuję (przepraaaaaszaaam), lub komętuję jako Anonim, ale postanowiłam, że pod komentarzami będę się podpisywała jako Jula2233! Wiem, że można to jakoś ustawić, ale ja nie umiem :'( . Coś tam dzisiaj ustawiłam więc mam nadzieję, że się uda!

    Czekam na Nexta
    Jula2233

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję
      Postaram się wszystko poprawić
      Aria Pl.

      Usuń
  3. Niestety tylko w połowie zgadzam się z waszymi opiniami. M :-(

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląd jest jeszcze gorszy. Ten pierwszy był najlepszy. :-( M

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej Aria przepraszam ,że wcześniej nie komentowałam ,ale szkoła druga gim . Głupi projekt i te sprawy .
    Rozdział fajny .
    Nie przejmuj się akapitami też ich przez jakiś czas nie robiłam i wiem jaki jest blogspot dlatego daje do worda i tab :D
    Jeśli zaś chodzi o szablon bardzo mi się podobał ten nagłówek od szabloniarki ,ale wkurza mnie to przewijanie w poście .
    No nic czekam na next i więc ,że czytam zawsze jak opublikujesz tylko czas nie pozwala pozostawić mi po sobie czegoś .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja zgadzam się tylko z tymi akapitami. Reszta jest do kitu. Wprowadź akapity, myślniki dłuższe rozdziały i stary wygląd bloga. Ludzie czy wy tego nie widzicie. Kto jest ze mną??? :-( M

      Usuń
  6. Rozdział super co będzie z Lissą?! :'( Akapity no powinny być ale nie czepiam. Wygląd bloga nie jest perfekcyjny ale nie jest źle. Nie rozumiem o co chodzi wszystkim z tymi długościami rozdziałów też macie dramaty! Aria nie przejmuj się. Kocham twoje rozdziały i twojego bloga. Nie mogę się doczekać co będzie dalej! No pozdrawiam :*
    Szalona Dziewczyna

    OdpowiedzUsuń

Liczę na szczerą opinię. Miłego komentowania:-)